Pełni nadziei (i obaw), zasiedliśmy przed ekranami telewizorów, żeby zobaczyć, co „wyszło” z realizowanego w naszym sklepie (przez ponad trzy godziny) programu z udziałem pana Przemka Kossakowskiego.
Oczywiście byliśmy zachwyceni oglądając nasz sklep, ale z ustawiania roweru i rozmów o triathlonie nie pozostało wiele – poza „sucharem” o żonie triathlonisty sprzedającej rowery męża.
Program jednak został nagrany dla następnych pokoleń.