Na mapie polskiego triathlonu nie często widnieją zawody na południu polski. Ale jak już się pojawią to bardzo konkretne. Zawodnicy startujący w tej serii muszą się zmierzyć z dystansem ¼ IM (0,95/45/10,55 km) w trzeciej edycji w Radkowie usytuowanie trasy u stóp gór Stołowych budziło sporo emocji. Pływanie wydawało się być najłatwiejsze jednak ilość osób na starcie zrobiła swoje i trzeba było się bardzo pilnować żeby nie zostać stratowanym przez rzesze zawodników. Jednak esencja była pętla kolarska, niezwykle wymagająca nawet dla dobrych kolarzy. Składała z dwóch rund, na której usytuowany był prawie dziesięciokilometrowy podjazd a całkowita suma przewyższeń przekroczyła 1000 m. Właśnie dla tego te zawody były okrzyknięte najtrudniejsza ćwiartką w Polsce. Ostatni etap biegowy, mimo że był poprowadzony po utwardzonej nawierzchni również nie należał do najłatwiejszych liczne pagórki pokonywane na sporym zmęczeniu sprawiały sporo problemu. Na starcie zjawiła się cała śmietanka polskiego triathlonu, wśród których najlepiej poradził sobie Marcin Ławicki, przed Mikołajem Luftem i Norbertem Giecewiczem w śród pań najszybsza była etatowa zwyciężczyni Małgorzata Szczerbińska. Nasz zawodnik Jakub Chryczyk po drobnych perturbacjach na finiszu ostatecznie zajął 14 miejsce i 5 w kategorii. Na koniec chciałbym podkreślić profesjonalne przygotowanie zawodów i mam nadzieję, że podobna atmosfero będzie za dwa tygodnie w Gołdapi gdzie również wystartujemy i zdamy relację.
Kuba Chryczyk
„Moja przygoda z etapówkami MTB zaczęła się od Beskidy MTB Trophy, startowałem w 2007, 2008 i 2009 roku. Moje wspomnienia z tamtych edycji to nienajlepsza pogoda, błoto i dłuugie godziny spędzone w trudnych warunkach. Bogatszy o wrażenia z kilku innych etapówek z różnych stron świata postanowiłem w tym roku sprawdzić jak wygląda obecnie ściganie w uchodzącej za najtrudniejszą polskiej etapówce z bazą w Istebnej. Pojechałem, wystartowałem, ukończyłem – było super.
W Beskidach ogromne znaczenie ma pogoda. W tym roku, po wyjątkowej, bezśnieżnej zimie i braku intensywnych opadów w górach jest wyjątkowo sucho. Ku uciesze bikerów. Po pokonaniu kilkudzisięciu kilometrów prawie nie trzeba było myć roweru !!! To lubię. Wszystkie, nawet najtrudniejsze technicznie, kamieniste i korzeniaste single były przejezdne, oczywiście dla tych dysponujących odpowiednią techniką. Nie jeździłem w okolicach Istebnej od kilku lat i powrót na trochę zapomniane przeze mnie beskidzkie ścieżki był fajnym doświadczeniem. W okolicy przybyło co prawda szutrów i betonowych płyt na niektórych odcinkach, ale mimo to udało się orgom ułożyć ciekawą trasę pełną naprawdę wymagających fragmentów. Nie zabrakło świetnych zjazdów i ścieżek na jedno koło, chociażby kultowych agrafek z Jaworowego, ale również sztywnych długich podjazdów, weryfikujących siłę i przygotowanie kondycyjne. W moim przypadku nie obyło się bez kilkukrotnego butowania pod górę po krótkich, naprawdę stromych ściankach …
Zaskoczeniem była dla mnie ilość obcokrajowców, Polacy byli w zdecydowanej mniejszości, około 30 %. MTB Trophy przez lata zyskał w Europie opinię ciekawej czterodniówki MTB, na którą warto wybrać się nawet z odległych o wiele kilometrów miejsc na naszym kontynencie. Dobra organizacja i rozsądny poziom cen w porównaniu z innymi etapówkami w Europie jest tutaj nie bez znaczenia. Za rok pewnie też się skuszę …”
Z radością informujemy, że kolejny zawodnik będzie jeździł na rowerze czasowym Argon 18. Przemysław Szymanowski wybrał model E-116 , w rozmiarze L. Rower został wyposażony w grupę Campagnolo Centaur, siodełko anatomiczne ISM Adamo oraz kierownicę 3T Aura Pro.
Zawodnik testował również w czasie fittingu kask firmy LAS.
Życzymy Przemkowi udanych startów.
Słowacka Jarna Klassika odbywająca się w tym samym miejscu, co słynny Tatry Tour, w końcu została przeze mnie uskuteczniona. Duża radość towarzyszyła wyjazdowi na ten dość chętnie odwiedzany przez rodzimych zawodników szosowych, ale i mtb. Nic dziwnego, bo na starcie spotkać można zawsze wysoko dysponowanych szosowców z Czech, Słowacji i Węgier. Nie inaczej było i w tym roku. Choć pogoda od rana raczej zmuszała do ubrania czegoś ciepłego, a wiatr nie zachęcał do rezygnacji z nogawek to jednak temperatura na starcie była wysoka. Sporo mocnym, znajomych twarzy z polskiego podwórka mtb i szosowego. Na liście startowej kilka solidnych nazwisk zagranicznych, w tym zwycięzca którejś wcześniejszej z edycji – Węgier Gabor Fejes czy zawsze dobrze dysponowany Petr Svaczyna z Czech. Punktualnie o 11 ruszyliśmy. Read more
Miło nam poinformować wszystkich zainteresowanych, że będziemy obecni na Imprezie Triathlon Sieraków 2014. Impreza odbędzie się w dniach 29.05-01.06.2014. Zapraszamy do naszego stoiska wystawowego, na którym będzie możliwość zapoznania się z produktami naszej oferty. Będziemy również przeprowadzać sesje BikeFittingu z wykorzystaniem narzędzia Retul 3D. Rezerwacja terminów fittingu: telefoniczny 602 22 49 20, mailowy fitting@wertykal.com lub przez formularz kontaktowy
Sudety zawsze mnie intrygowały. Przynajmniej od czasu, kiedy w podręczniku geografii zobaczyłem zdjęcie z Gór Stołowych. Po raz pierwszy pojechałem tam kilkanaście lat temu z aparatem fotograficznym. Później zacząłem startować w maratonach MTB i sudeckie trasy stały się moimi ulubionymi, głównie ze względu na ich urozmaicenie oraz znaczy stopień błotoodporności. A jeszcze później wziąłem kilkuletni rozbrat z tą częścią kraju. Tak było do teraz, kiedy nagle postanowiłem uzupełnić kilkuletnie zaległości i wystartować w Złotym Stoku. M.in. dlatego, że zadzwonił kumpel z informacją, że ma jedno wolne miejsce w samochodzie i jeszcze dodatkowo załatwiony nocleg. Ponieważ już jakiś czas temu zastanawiałem się nad takim startem, wybór był prosty. Na wszelki wypadek, żeby nie startować w tłoku, wybrałem dystans Giga. Read more
Syndrom dnia wczorajszego
„Maraton kwitnących sadów” – ta łatka przylgnęła do tego maratonu w zeszłym roku z powodu nieco opóźnionej wiosny. W tym roku owszem kwiecie było ale nieco już przejrzałe zmęczone kilkudniowymi opadami deszczu tuż przed maratonem. Jak można było się spodziewać trasa, już przewiana, ale łąki i grunty sadów mocno nasiąknięte wodą muliły wszelkie próby sprintów czy mocniejszych przyspieszeń. Frekwencja dopisała: łącznie na starcie wg strony organizatora zameldowało się przeszło czterystu zawodników i zawodniczek na wszystkich dystansach. Wykresy i mapki nie do końca oddają charakter tego maratonu: zmarszczki widoczne na wykresie przewyższeń to 100-200 metrowej długości ścianki o dużym nachyleniu i miękka nasiąkniętą wodą deszczową darń trawno-lessowa. Nie było łatwo: wybite interwały, konieczna umiejętność szybkich redukcji, przewidywania potrzebnego przełożenia. Trasa bardzo urozmaicona i kręta, podobna charakterem nieco do wyścigu na szosie gdzie nie ma ani chwili na wytchnienie: cały czas trzeba pracować, być w tempie, kontrolować, przewidywać. Niewiele miejsc na jedzenie a jeśli już to krótkie odcinki łącznikowe na asfalcie czy chwilę po szutrze. Nie raz z opakowaniem żela lub batona, jedzonego na raty, lub w zębach przepedałowałem więcej niż planowałem. Nasz team dziś był nieco osłabiony: A to podczas zawodów wyszło że coś z gardłem nie tak i kaszel zmusił jednego z teamowców do zwolnienia i spokojnego ukończenia zawodów, a to niedospanie a to no właśnie… Tytułowy syndrom dnia poprzedniego… Dotyczył on zarówno zawodów jak i mnie: zawodów bo wspomniana już wcześniej pogoda zrobiła z trasy gąbkę dnia poprzedniego. A mnie… bo miałem rodzinne spotkanie na którym nie popija się izotoników tylko… hipertoniki o doskonałych właściwościach zakwaszających, cudownym smaku świeżych malin i o zawartości wody ok. 40%… Więc przez pierwsze 1,5h nie mogłem się rozkręcić. Do tego czasu byłem ostatnim reprezentantem naszego teamu w klasyfikacji. Dopiero po tym czasie noga zaczęła podawać lepiej i zakończyłem zawody na przyzwoitym 7miejscu w kategorii i 30 w generalce. Postaram się następnym razem prezentować bardziej sportową formę i zachowanie… 😛
Firma Wertykal powstała w 2005 roku. W 2006 roku rozpoczęliśmy współpracę z legendarnymi produ-centami rowerów szosowych – Campagnolo oraz Colnago.
W trosce o zaspokojenie Państwa potrzeb sukcesywnie poszerzamy naszą ofertę o najwyższej jakości produkty i usługi. Dlatego też, od tego roku poszerzamy naszą ofertę o Bike Fitting w oparciu o najnowszą technologię RETUL 3D dzięki, której jesteśmy w stanie sprostać nawet najbardziej wygórowanym oczekiwaniom.